Na pierwszym roku studiów (Architektura i Urbanistyka) w ramach jednego z przedmiotów projektowych zabrano nas na wycieczkę do Supraśla, gdzie mieliśmy za zadanie "poszukać" Ducha Miejsca, a następnie przedstawić go na planszy 60x60cm. używając dowolnej techniki.
Pojawiło się mnóstwo naprawdę interesujących pomysłów i dobrych prac (co niekoniecznie zawsze idzie w parze), jednak wysoko ocenione zostały tylko te, które odpowiadały wizji (i wiedzy) prowadzących.
Być może temat zadania należało sprecyzować inaczej...?
Jeśmy zdania, że wszyscy inaczej postrzegamy daną przestrzeń i każdy odnajduje w niej WŁASNEGO Ducha Miejsca. Nie ma tu jednej właściwej odpowiedzi, jest ich nieskończenie wiele.
Jakkolwiek by nie wyglądał- w Starej Szkole Duch Miejsca z pewnością jest obecny.
Spójrzcie na zdjęcia, dostrzeżecie go na pewno.
Każdy po swojemu...
To akurat nie duch, ale siedmioletni Antoine świeżo z wycieczki pod Grunwaldem powrócony.
Poniżej hol:
Sala-salon dla gości:
Przy stole (tak jakby...) siedzi synek gospodarzy. Co robi?
Zgłębia tajniki języka Wikingów!!!
Zgłębia tajniki języka Wikingów!!!
W takim miejscu nie czyta się komiksów o Kaczorze Donaldzie.
Jeden z apartamentów:
Na drzwiach do łazienki taki oto haftowany obrazek. Przeuroczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz